wtorek, 21 września 2010

(175) 91. czyli na Koniec Świata.

powracam. nie koniecznie ku własnej uciesze.



ale zanim tam dotrę korzystam z uroków jesiennego krakowa albo jesiennych uroków krakowa. w każdym razie tych leniwych. lenistwo me jednak bynajmniej nie wiąże się z wylegiwaniem się w łóżku. co to, to nie. wywlokłem się dziś na 9.31 na autobus, budząc wcześniej Najsłodszego (telefonicznie), celem wspólnej wizyty w bonarce. oczywiście kupiliśmy wielkie nic, bo nie można uznać za zakupy jeden biały tiszert. za to Najsłodszy przez półtorej godziny proponował mi lody. zasłaniałem się dbaniem o brzuszek. dbaniem o boczki. dbaniem o cokolwiek. na nic się zdało. proponował także rurki z kremem czy inną bitą śmietaną. sam nie wiem co z dwojga złego byłoby najgorsze, ale stanęło jednak na lodach. na śniadanie. (albo drugie śniadanie, gdyż na to właściwe wypiłem kubek kawy).
popędziłem później na exspressowy obiad z A., który spontanicznie zawitał do krk, z samego śląska. całe szczęście, że mówi po polsku ;) obiadowo i makaronowo gorąco i niezmiennie polecam dynię. zajęło mi to - ku mej własnej rozpaczy - całe 30parę minut.
kolejne galerie, tym razem z 3D. kolejne nic. zakupowe nic. bo oczywiście otrzymałem kolejną porcję świeżych plotek i donosów krakowskich, także porcję szczęść i nieszczęść. odwdzięczyłem się jak zawsze tym samym. 
po 16 miałem już serdecznie dość łażenia gdziekolwiek i marzyłem tylko by położyć się na swym łóżeczku z kubkiem kawy. tym razem los nie spłatał mi żadnego figla. spoczywam nadal. spoczywanie umila mi nowa brodka. w całej płycie może się jeszcze nie zakochałem. ale już mam swój ulubiony muzyczny typ. to ten powyżej. inne piosenki też łatwo wpadają w ucho, teksty powodują unoszenie się kącików ust, dźwięki wprawiają me stopy w lekkie machanie na boki. dobry znak. (dla mnie). zły znak. (dla chociażby Słoneczka, który będzie musiał rozbrzmiewającą w mieszkaniu jedną piosenkę na okrągło).


wczoraj jechał ze mną jeden przystanek tramwajem, dziś widziałem jak przemierzał ten odcinek na piechotę, przypadkiem znalazłem jego profil na is i flw - nawet w sumie nie szukając. pisać czy nie pisać. i co pisać. chyba nawet tego mi się nie chce. eh.

[...]

5 komentarzy:

  1. mi najnowsza Brodka nie przypadła do gustu tak bardzo. aczkolwiek sporo osób poleca!
    i dopiero teraz zauważyłem myk, jaki zastosowałeś w linkach co do osób poznanych na żywo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja pokochałem płytę (o czym już dziś napisałem) a najbardziej lubię piosenkę namber tu, czyli tytułową "grande" i namber for "saute". Dla mnie rewela.

    A Brylantynie chodzi o ptaszki??:))

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. "(...)ale stanęło jednak na lodach"
    Ja przepraszam, wiem, że jestem zboczony ale po prostu nie mogę z tego kawałkaxD

    OdpowiedzUsuń
  4. widzę że jesienna chandra chyba dopada wszystkich wokół.. ech...

    OdpowiedzUsuń
  5. Łazinie po galerii może być meczące mam siostrę 30letnią która łazi po galeria może spędzić 6 godzin.
    Aja ją popędzam bo brzydnie mi na wózku siedzieć.

    http://biseksualisty-geja.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń