wtorek, 24 listopada 2009

33. czyli terapia przyniosła oczekiwane skutki.

pacjent nie żyje.



[andrzej piaseczny & seweryn krajewski: remedium]

zły humor przepędzony został na amen. albo nawet na dwa ameny i w 4 strony świata. i mam nadzieję, że za szybko nie wróci z powrotem. choć niezbadane są częstotliwości zmian mego nastroju, to może teraz na dłużej będę chodził z uśmiechem na twarzy i z rękami w kieszeniach noszonych.

co pomogło? tym razem zbieg fortunnych zdarzeń. (i takowe konstelacje i mojej osobie się zdarzają!).
- dostałem zwolnienie z wf :D (dzięki czemu nie rzucam amerykanistyki, a wf był tym przedmiotem, którego nie miałem zamiaru zaliczać w żaden inny sposób niż za pomocą zwolnienia).
- kupiłem sobie książeczkę. trochę taplanie się we własnym tęczowym sosie, ale czyta się bardzo dobrze. (szkoda, że waży prawie kilogram).
- i co najważniejsze, 5 dni przed premierą do sklepów trafiła płyta koncertowa piasecznego&krajewskiego. szkoda, że bez dvd, ale to już by było za piękne. dość, że mam muzyczną ucztę.
- przypadkiem całkiem wykopałem na jutjub pocięty koncert pana turnaua oraz ani de. nic tylko siąść i słuchać. ale jak tu znaleźć czas. oraz - przede wszystkim - jak się opędzić od innych muzycznych doznań. tym bardziej, że człowiek od nich opędzić się nie chce.



[andrzej piaseczny & seweryn krajewski: niebo z moich stron]

chodziłem po mieście plącząc się dziś niemiłosiernie w te i we wte. szukałem w kogo by tu wejść, na kogo wpaść. i nic. obejrzałem niebieskie i pomarańczowe strony z lekka - też nic nie ma. ale to drobny szczegół. póki co wystarczają mi za wszystko inne muzyczne uniesienia :)

(...)

4 komentarze:

  1. a mi jakoś nie wystarczają ostatnio muzyczne uniesienia... nic mi ostatnio nie wystarcza... grr... :] więc zazdroszczę dobrego humoru ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mój stan pewnie też za długo nie potrwa. nie martw się więc. co do zasady nie jesteś sam ze swym nastrojem zmiennym niczym nastroje edyty g. ;)
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie wręcz odwrotnie..

    OdpowiedzUsuń
  4. no mój humor już wrócił to standardowego stanu. czyli rozdrażnionego ;]

    OdpowiedzUsuń