wtorek, 19 lipca 2011

(423). czyli retro.

jeśli lata 60.-80., to już na retro zakrawa.



wzięło mnie nie wiedzieć czemu na zgłębianie archiwów polskiej muzyki tego okresu. i właśnie ona rozbrzmiewa na pół domu ostatnimi czasy. już się mama pozachwycała, że retro klimaty. może, może. ale jakoś mam wrażenie, że mają te piosenki i lepsze teksty, a przede wszystkim, osoby je śpiewające mają głos.
pojęcia retro w kontekście mojej osoby używają też Yomosa i Tahoe, ale w nieco szerszym znaczeniu. powiedzmy, że odnośnie podejścia do życia i pewnych kwestii związanych z chłopcami. no w sumie racja, wszak ja najgrzeczniejszy pod słońcem jestem :D.



poza tym siedzę na Końcu Świata. namalowałem sobie plan nauk wakacyjnych i już go realizuję. to straszne.
straszne jest, że dziekanat wydał mi złe zaświadczenie i teraz muszę mejlowo i telefonicznie kombinowac jak je poprawić, by mnie nie ścigali za to z innej instytucji, do której składałem dokumenty. grrr. nie lubię takich sytuacji. miałem już wypoczywać i o tym nie myśleć.
i powoli za zaległości blogowomejlowe może się wezmę. może...

[...]

4 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że teraz z muzyką też nie jest tak źle. Trzeba się tylko przekopać przez tą tandetę i plastik, który zalewa nas zewsząd, a znajdzie się piosenki i głosy naprawdę warte posłuchania ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. oj Ty ostatnio to biedny chłopiec, tylko nauka, nauka i nauka :P kiedy jakaś randka ja się pytam?:P no kiedy?:P

    OdpowiedzUsuń
  3. boś Ty jest retro boj w każdej działce swego bytowania:) i za to tak Cię lubię :)

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Złe zaświadczenia. Witamy w świecie dorosłych chłopców. A na muzykę retro i ja się ostatnio rzuciłem.

    OdpowiedzUsuń