poniedziałek, 11 lipca 2011

(420). czyli echo słów niewypowiedzianych.

dudni w głowie.



i się wie, co się chce powiedzieć. i powiedzieć by się to chciało. jednak, gdy przychodzi co do czego nie mówi się nic, albo mówi coś, co jest tylko półśrodkiem, który w dodatku wypacza intencję pierwotną.
w każdym razie nigdy zbyt dobrze nie szło mi mówienie o siedzących gdzieś tam we mnie uczuciach, teraz wcale lepiej nie jest. zatem niektórzy pewnie się domyślają głębokiego mego przywiązania do nich, czy tego, że mi na nich zależy na podstawie tego jak się zachowuję w stosunku do nich. ale żeby cokolwiek padło z moich ust więcej. blokada. samoobronna chyba.
w sumie mnie to wkurza. słowa na 'k' przez usta mi nie przechodzą, a gdy je słyszę, to się usztywniam. może kiedyś wyrosnę z tego, albo trafi się ktoś kto otworzy wór zbieranych we mnie emocji.
tak, to wszystko na kanwie przygód z 3D i naszego wczorajszego pożegnalnego spaceru.


nieeeeech mi ktoś poszuka mieszkania...
[pogodowe wieści dla Brylantyny: wczoraj w krk ani pół kropli deszczu nie spadło].

[...]

4 komentarze:

  1. Skąd ja to znam o czym piszesz :/ Jakbym czytała o sobie sprzed 10 lat. Na szczęście mi to minęło za sprawą takiego jednego ;) i teraz trudno uwierzyć że byłam kiedyś skryta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. tak pewnie z 80 proc homiczych chłopaków nie potrafi powiedzieć słowa na "k". A szkoda.

    pozdrawiam

    yomosa

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie umiesz tego powiedzieć, bo boisz się, że nie usłyszysz tego samego w zamian. Oczywiście wypowiedzianego tak samo szczerze. Niemniej, czasami trzeba zaryzykować. Postawić wszystko na jedną kartę. W końcu co masz do stracenia? Jedynie złudzenia. A co możesz zyskać? Prawdę. A ja chyba tak naprawdę najbardziej pożądam właśnie prawdy.

    A kwestie mieszkaniowe i mnie dobijają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam identycznie jeśli chodzi o wyrażanie uczuć i to nie tylko słowami na "k", na szczęście już się to zmienia, proces powolny lecz postępowy :) pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń