nie lubię sprzątać ale lubię efekt sprzątania. gdy wszystko znajduje się na swoim miejscu, nic nie wala się tam, gdzie nie powinno. gdy panuje harmonia i spokój. dzięki porządkowi - także ten wewnętrzny.
w każdym razie ład po imprezie został zaprowadzony. wyniesiono kilka worów odpadków, pozmywano, powycierano, poukładano. także podłoga doczekała się masażu mopem. co ciekawsze, ze 30 bawiących się, próbujących potańcowywać - a przede wszystkim - gadających i słuchających muzyki do godziny 5 nad ranem osób, nie wzbudziło niezadowolenia u sąsiadów ani policji. co do zasady ja, jo. oraz Słoneczko jesteśmy z gości naszych oraz samej parapetówki jesteśmy o dziwo zadowoleni. nawet McQueen zachowywał się w miarę grzecznie. w miarę.
a jesień i tym podobne sprawy chyba i na mnie zaczynają źle wpływać...
[...]
to dobrze, że było miło.
OdpowiedzUsuńA jesień chyba na każdego zaczyna wpływać. Na mnie wpływa sinusoidalnie. Raz górka raz dolinka
oooo to tylko w klubie powitać tych co jesień im nie bardzo jakoś podchodzi, choć trzeba przyznać że z prowadzonych obserwacji wynika, że skutecznie przeciwstawiasz się temu stanowi
OdpowiedzUsuńA dlaczego goście mieliby być niezadowoleni? Bo jeden z organizatorów chciał na początku imprezy wszystkich wyprosić, bo nie lubi ludzi :P ? I mówiłem Ci, że ja grzeczny jestem ;]
OdpowiedzUsuńA do "4 pór" mogłeś wrzucić teledysk, bo bardzo interesujący jest.
Znam to i lubię – porządek. Misiek jednak nie i mówi mi "pierdol to!" ja jednak nie potrafię, muszę mieć porządek, inaczej nie potrafię radośniej żyć, zgnębiony bałaganem jaki jest (panuje) nie potrafię się cieszyć życiem.
OdpowiedzUsuńznana i lubiana analogia - porządek w domu - porządek w życiu. skąd ja to znam!
OdpowiedzUsuńi o dziwo w miarę dobrze Cię rozumiem z tą całą jesienią. ech, niestety. ale damy radę!
Przygotowania do parapetówki są fajne, same imprezy też są fajne i sprzątanie po nich także jeśli goście okazali się na poziomie. Najważniejsze że się dobrze bawiłeś. No i Pan McQueen razem z Tobą.
OdpowiedzUsuń