od dni kilku permanentnie wstaję lewą nogą. tą najbardziej lewą.
dziś po nabyciu przelotem przez miasto gazet, biletu i prezentu na urodziny mamine, powracam do domu na łikend. na łikend, przez który wiem, że nie za wiele zrobię naukowego a w poniedziałek muszę oddać esej i zrobić prezentację. sam nie wiem po co ja tam jadę. pewnie dla świętego spokoju.
[...]
Zastanawiam się, czy pasmo pechowych, wkurzających i dołujących dni ma związek z tym, że Ty takowe posiadasz. Ale jakby nie patrzeć, to Ty, Maxiu, uważasz, że coś jest nie tak, a ja miewam dni, kiedy biegam uhahany. Anyway. Miłego pobytu na swoim końcu świata.
OdpowiedzUsuńwiesz, ja na ten przykład dopiero teraz pojadę na grób jednego z dziadków, bo są one tak od siebie oddalone w Polsce, że odwiedzenie obu w jedno Wszystkich Świętych jest nierealne.
OdpowiedzUsuńA weekend... cóż. Może i dłuższy, ale dla mnie nie mniej pracowity
jedź, jedź, ucałuj mamę ode mnie ;P ;)
OdpowiedzUsuńNo tak wydaje nam się, że robimy coś dla świętego spokoju, nie jestem tego pewien również, może robimy to dla czichś uczuć do nas?
OdpowiedzUsuńA może by tak tabliczka czekolady na rozpogodzenie? Lub jakieś odreagowanie stresu poprzez bieganie i inne takie wygibasy fizyczne...tak czy owak trzymam kciuki, by zmieniło się na lepsze i wszystko, zwłaszcza nogę, bardziej prawicowe:D
OdpowiedzUsuń@pmq: i owszem. gdy mi się coś złego dzieje, to cały świat jest wtedy zły i sprzysiężony przeciwko mnie!
OdpowiedzUsuń@avangardo: każdy długi łikend, choć pozornie jest czasem wypoczynku, staje się czasem pracowitego nadrabiania zaległości.
@sansi: a mnie to ucałować już nie łaska?! :P
@marek: pewnie tak, tylko trudno nam się do tego przyznać.
@brooke: ja bym ich z 10 zjadł. tylko jak potem się wcisnąć w swe kreacje, by jak kreatura nie wyglądać?
dziś prawą nawet nogą wstałem. cud!