piątek, 12 listopada 2010

(203). czyli muzyczne podróże.

lubię najbardziej.



oczywiście zaraz po tych kolejowych. a jeśli można te pierwsze z drugimi połączyć jest idealnie. co prawda na ostatnią kolejową eskapadę zapomniałem wziąć ze sobą słuchawek (ale skoro pakowałem się w 10 minut...), zatem i ta powrotna do krk odbędzie tylko przy wtórze kół stukotu i podsłuchiwanych rozmów (bo mam nadzieję, że nikt do mnie zagadywać nie będzie nawet próbował. w razie czego postraszę książką w dłoni i się w niej zanurzę).
te muzyczne zwykle wiążą się z osobami, które gdzieśtam pojawiają się w moim życiu; muzyczne inspiracje kradnę z waszych blogów, gdy zamieszczacie jakiekolwiek piosenki (ostatnio sansenoi'owe 'single'); także wszelkie dziwne relacja i korespondencje prowadzone na last.fm sprzyjają muzycznym poszerzeniem horyzontów własnych. stąd też ostatnio powoli przekonuję się do hey i nosowskiej oraz do lżejszych piosenek o.n.a., co przy słuchanym przeze mnie namiętnie szerokopojmowanym popie, pewnie w jego granicach nadal się mieści. choć pewnie inni przypięliby temu kilka innych etykietek, to jednak uważam, że jeśli wykonawca sprzedaje dziesiątki tysięcy egzemplarzy swej płyty, staje się wykonawcą muzyki popularnej, bo przecie trafia do szerokiej rzeszy odbiorców. i dopiero potem można uszczegóławiać jego muzyczną działkę. whatever. w każdym razie bardzom kontent z powodu nowości na mej plejliście.


perfumidła na szczęście mamie się spodobały. zatem największe ryzyko ostatnich dni się opłaciło. mama lata uchachana od ucha do ucha. rozpylając i wąchając wciąż. a sobie mogę pogratulować perfekcyjnego nosa :D.
i nie ma jak to pierogi ruskie prosto z babcinego kociołka na śniadanie. tzn tak po 13, na które czas mi lecieć.

[...]

5 komentarzy:

  1. ja ostatnio słucham Katie melua" the flood i happy place i duffy: well,well,well

    A perfumy to moja pasja, może o tym wiesz, jeżeli zagłębiałeś się w archiwum mojego bloga, albo PMQ Ci powiedział

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami warto się zainspirować czyimś gustem muzycznym, bo rzeczywiście okazuje się, że coś tam godnego uwagi wpadnie nam w ucho i już w nim pozostanie. A mamusia powinna być zadowolona. Chociaż szkoda, aby od razu wypryskała całą buteleczkę...

    OdpowiedzUsuń
  3. @avangardo: katie nowa nie przypadła mi zbyt do gustu. za duffy może się wezmę.
    o perfumach i perfumowych marzeniach już gdzieś czytałem u Ciebie.

    @pmq: ja sobie pozwalam tylko na drobne inspiracje. drobne acz intensywne czasem. bo powiewy świeżości muzycznej są jak najbardziej wskazane.
    mama pryska się mimo wszystko z umiarem - nie chce nas poddusić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciebie podduszonego by mi nie było jakoś szkoda. Może byłbyś mniej marudny :P

    OdpowiedzUsuń
  5. podduszę Ciebie to będziesz gadał inaczej :P

    OdpowiedzUsuń