piątek, 4 czerwca 2010

(108) 24. czyli pewność.

po niemiecku brzmi nawet poważniej - sicherheit. można rzec - nawet strasznie.


[andrzej piaseczny: pozostawiasz ślad]

kupiłem wreszcie oprawki. wreszcie zacznę uchodzić za inteligenta ;) gdybym tylko miał 100% pewność, że to są te, które na pewno i na długo mi się podobają. a jej nie mam. co do zasady najlepszy to był wybór z tego co u optyków się naoglądałem... ciekawe kiedy mi się znudzą. studia pierwsze - tak wyszło, kulturoznawstwo moje kochane - trochę zapchajdziura, ale chociaż wciągająca i rozwijająca. tylko jak długo można się rozwijać? gdybym to ja wiedział, co bym chciał w życiu robić. prócz tego, że być.
chciałbym... planuję... a gdzie realizacja? i czemu, gdy do niej dochodzi, zwykle ma miejsce w ograniczonym zakresie? czas może wreszcie spiąć pośladki i mieć pewność, że kolejnym razem już będzie lepiej, że się uda dokładnie to, co zaplanowałem.
ee...


uruchamiam właśnie swój toster. jak się okazało można w nim robić także gofry. chyba się trochę upasę w nadchodzące dni.
aa. i w ogóle jestem megapociągający dziś. ciekawe co zaczęło pylić...

[...]

3 komentarze:

  1. hmm skoro nie wiesz co chciałbyś w życiu robić służe pomocą - masz toster, gofry już zapewne umiesz robić zatem otwórz budkę w centrum i sprzedawaj je z bitą śmietaną, o! :D

    btw. nie wiem co pyli ale też delikatnie pociągam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zawsze mam pełno planów :P
    Ale jak przychodzi do realizacji to chęci znikają ;)

    A poza tym nie ma co myśleć na zapas :D

    OdpowiedzUsuń
  3. @eaR: wymyśliłem lepszy patent nawet; będę karmił moich wykładowców, ćwiczeniowców,wtedy żaden - a szczególnie pewien pan dr mi się nie oprze :D

    @tini: Ty jeszcze masz czas, młody jesteś, nie to co ja :P
    a że nadmiar myślenia szkodzi to wiem :D

    OdpowiedzUsuń