środa, 9 grudnia 2009

39. czyli rosnę!

niestety.



[izabela trojanowska: wszystko czego dziś chcę]

niestety, bo chyba w szerz. ale jak się je - przykładowo dziś - 2 kremówki (dość miałem już po połowie pierwszej, nie wiem co mnie podkusiło by nabyć aż dwie... w sumie sprzedawczyni była kobietą ;) ). zasłodziłem się totalnie. więc smak trzeba zmienić. czym? oczywiście megapaką czipsów. po nich chce się pić. co pijemy? oczywiście kolę. tyle dobrze że lajt. ale to w moim przypadku chyba niewiele już zmienia.


gdzie można taniej kupić pudło rafaello: w żabce, czy w rossmannie? oczywiście w tym drugim. (to tak z cyklu 'proza życia', tym razem ta pokryta wiórkami kokosowymi).

(...)

18 komentarzy:

  1. heh, ale da się jeszcze Ciebie objąć rękoma? :P bo jak nie to czas na rzucenie kremówek ;P
    i dzięki za przypomnienie tej piosenki, dziś mój zboczony gust muzyczny czegoś takiego pragnął... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka iloś kalorii nie zabija...
    Przynajmniej nie od razu.
    Grunt, żeby sumienie się ze słoika nie wydostało i nie zaczęło męczyć z powodu pofolgowania zachiewajkom.

    OdpowiedzUsuń
  3. @ sans: myślę, że jak ma ktoś odpowiednie długie ręce, to i jedną da radę ;)
    a kremówki rzucam. te były ostatnie (jak w dniu świra z czipsami).
    a iza... polecam filmik z jutjuba jak ona tańczy jeszcze śpiewając to :D

    @ s.v.: ale to już któraś z kolei bomba dla mego biednego organizmu ;) sumienie zamknięte szczelnie. jak zawsze ;]
    i witam, tak w ogóle :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za przywitanie :)
    Natchniony przez Ciebie kremówkami właśnie zajadam się świeżo upieczoną babką. Niestety mój słoik nie wydaje się być dość szczelny, ale co tam.

    OdpowiedzUsuń
  5. babka myślę, że i tak jest mniejszym przewinieniem niż moje kremówki.
    oraz, chyba (bo nie wiem co tracę) z żalem stwierdzam, że Twego dzieła czytać nie jest mi dane ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. Czipsy, cola lajt i na deser rafaello? Hmm a gdzie warzywa i owoce? Oj czuję, że nad kimś będziemy musieli ostro popracować ;) A swoją drogą witam - ach te nowe progi - od zawsze intrygowała mnie ich kuchnia - zatem pozwól, że obejrze sobie co nie co ;)
    Oto jestem... eaR, od dziś na dobre :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Niczego nie tracisz, wręcz zyskujesz. Troska o zachowanie zdrowia bliźnich jest dla mnie dość ważna:).

    OdpowiedzUsuń
  8. @eaR: są i warzywa i owoce i nabiał, ale o tym póki co się nie rozwodzę.
    rozglądaj się do woli.
    na dobre..., na złe też? :P

    @s.v.: obawiam się że mi już naprawdę niewiele może zaszkodzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na złe a i owszem też ;P Póki co nie wywołujmy wilka z lasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. niczego ani nikogo nie wywołuję. ja się tylko wolę na wszelki wypadek upewnić :P
    skoro tak, to się cieszę ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. na dobre i na złe... dalej nie znam więc zaprzestaję śpiewu co by sąsiadów nie zbudzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. bo to brzydka piosenka jest. a o tej porze i tak nikt porządny spać, jeszcze nie śpi ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Ej moi rodzicie już śpią ;P Wypraszam sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. to oprócz naszych rodziców. (widzę stan faktyczny jak z testosteronu a propos tego iż wszystkie kobiety to kurwy ;) )

    OdpowiedzUsuń
  15. dokładnie :D
    btw. mimo wszystko bardziej spodobał mi się lejdis :D

    OdpowiedzUsuń
  16. testosteron był mimo wszystko moim zdaniem śmieszniejszy. lejdis już tak nie porywały...

    OdpowiedzUsuń
  17. To moja kwestia zazwyczaj:P

    OdpowiedzUsuń
  18. No tak bo to lejdis przecież trudno więc żeby kobiety Cię miały porwać haha ;P
    PS. Będę się zbierał... Miło było - pewnie wpadnę - już jutro ;) tymczasem stosunkowo udanej nocy Ci życzę pjotrusiu panie ;)

    OdpowiedzUsuń