początek grudnia obfitował w nadmiar atrakcji.
przez pierwsze 10 dni miesiąca w domu byłem może ze 3 dni. w pozostałe albo służbowo byłem w naszej ślicznej stolicy, albo w drodze do niej, albo z, albo siedziałem na lotnisku w towarzystwie ksawerego na zewnątrz [o czym już poprzednio wspominałem].
ostatni na wpół zaplanowany łikend w wwa wraz ze mną odwiedzał także wspomniany ksawery hulający bezczelnie po ulicach. niestety tym razem nie dorobiłem się żadnych sweet foci, jednakowoż czas spędzony ze znajomą obfitował oczywiście w plotki oraz skutkował ekspresowym przemeblowaniem jej pokoju [ot w ramach zostawienia śladów po sobie].
udało mi się także znów spotkać z Spencerowym Lekarzem vel S a także zaszczycił spotkanie swą obecnością sam Spencer. mam nadzieję, że uszka was zbyt nie piekły ;)
może kiedyś ciut bardziej polubię wawę dzięki odwiedzanym knajpom :D
W TYTULE - pocałunki/kisses
11 lat temu
a mi podpadłeś, focham się :P ale dobrze, że masz nowych znajomych tu :P
OdpowiedzUsuńoh nie rob mi tego!
UsuńPrawda, stolica jest piękna, może w odległej przyszłości zamieszkam tam, ale na razie celuje do Wrocławia.
OdpowiedzUsuńja jednego i drugiego nie lubie zbyt :D
Usuń