zanim zaczął się szalony łikend, jeszcze w sobotni poranek, udało mi się spotkać przemykających przez krk moich ulubionych y&t. dzięki temu spożyłem prócz obiadu, wielką dawkę optymizmu. panowie - kolejnych długich lat!
kończąc łikend zdążyłem odhaczyć kawę z S przelatującym przez krk - dzięki!
od jutra socjalizacja pełną parą, ze wszystkimi służbowymi jej radosnymi aspektami. też się nie mogę doczekać. w sumie się nawet trochę stęskniłem za swoim biurkiem, sprawami i ludźmi. [oprócz szefów, choć to z definicji w kategorii ludzie się nie mieści]
W TYTULE - pocałunki/kisses
11 lat temu
No to wypada życzyć, by owa socjalizacja odbyła się z możliwie małą szkodą dla nerwów i emocji. :-)
OdpowiedzUsuńniestety nie spelnilo sie dzis; szefowie az nazbyt sie za mna stesknili... :]
Usuńi jak wielki powrót? mam nadzieję że obleczony wianuszkiem komplementów jaki to wypoczęty i śliczny powracasz :D
OdpowiedzUsuńTobie to dobrze, ja się nie doczekałem jeszcze żeby jakiś blogowicz moje strony przelatywał, zwykle to ja ich molestuje o dotrzymanie towarzystwa :>
nie mial kto mi komplemetow tam prawic; dowiedzialem sie zem ino nieogolony.
Usuńnie martw sie, jeszcze jakis przeleci :D