poniedziałek, 11 listopada 2013

re-socjalizacja vol. 0,5 oraz 2

zanim zaczął się szalony łikend, jeszcze w sobotni poranek, udało mi się spotkać przemykających przez krk moich ulubionych y&t. dzięki temu spożyłem prócz obiadu, wielką dawkę optymizmu. panowie - kolejnych długich lat!

kończąc łikend zdążyłem odhaczyć kawę z S przelatującym przez krk - dzięki!

od jutra socjalizacja pełną parą, ze wszystkimi służbowymi jej radosnymi aspektami. też się nie mogę doczekać. w sumie się nawet trochę stęskniłem za swoim biurkiem, sprawami i ludźmi. [oprócz szefów, choć to z definicji w kategorii ludzie się nie mieści]

4 komentarze:

  1. No to wypada życzyć, by owa socjalizacja odbyła się z możliwie małą szkodą dla nerwów i emocji. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety nie spelnilo sie dzis; szefowie az nazbyt sie za mna stesknili... :]

      Usuń
  2. i jak wielki powrót? mam nadzieję że obleczony wianuszkiem komplementów jaki to wypoczęty i śliczny powracasz :D

    Tobie to dobrze, ja się nie doczekałem jeszcze żeby jakiś blogowicz moje strony przelatywał, zwykle to ja ich molestuje o dotrzymanie towarzystwa :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mial kto mi komplemetow tam prawic; dowiedzialem sie zem ino nieogolony.

      nie martw sie, jeszcze jakis przeleci :D

      Usuń