środa, 20 listopada 2013

dres

czasem myślę, że przedstawiciele tej mniejszości kulturowej mają fajne życie. proste i pozbawione nadmiernych problemów i rozkmin.
ot zjeść - bez wydziwiania, co dzień spędzić na siłce kilka godzin, sprawdzić jak rośnie biceps, co łikend napierdo-lić się lub -lać się z kimś. pójść na mecz. i jakoś leci. po drodze zrobią bachorka, znajdą blond dziunię i są szczęśliwi. [jeśli tylko nie uwali im swoim kozaczkiem ich czyściutkiego dresiku; lub nie depnie na białego najusia]

pewnie upraszczam.

4 komentarze:

  1. każdy w domu po kryjomu dresem na chwil kilka się staje przecież :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale my nosimy nie takie dresiki jak ONI :D

      Usuń
    2. w sumie gdybyś stał do kogoś tyłem w ortalionowym dresie, ze swoją obecną fryzurą, trudno by było poznać :d
      chyba że po perfumach ładnych albo zasobie słownictwa bogatszym od 50 słów :>

      Usuń
    3. oczywiscie ze by mozna poznac od tylu. panowie dresowie maja szersze karki :D
      no przyznaje slow znam 53 :D ;)

      Usuń