dziś mamy niedzielę. jutro poniedziałek, a za chwilę piątek. potem znowu poniedziałek, piątek i ni się człowiek spostrzeże będą święta.
dni są za krótkie, łikendy tym bardziej.
chwilowo w pracy wszystko jest na mojej głowie z racji chorób i innych przypadków pozostałych współpracowników. a funkcjonowanie niemal co dzień na podwyższonych obrotach jednak wysysa z człowieka wiele.
z nowym rokiem też nadchodzi czas przeprowadzki, ale może jakimś cudem obędzie się bez mojej ukochanej lektury portali ogłoszeniowych; jak to dobrze, że moje marudzenie przy odpowiednich osobach przynosi skutki w postaci odpowiednich propozycji :D
najbliższy okres ma też obfitować w różne występy gościnne, niebawem z obrzydzeniem będę zerkał na wszelkie środki komunikacji.
tymczasem czas na kawę, rogaliczki drożdżowe z konfiturą ze śliwek żółtych. tak, zawitałem w domu w piątkowy wieczór, a za godzin kilka pakuję swe zwłoki i znowu do krk. brrrrrr grrrrrr
a do tego mam w otoczeniu kilku dupotrujców. podziwiam ludzi potrafiących wymyślać sobie problemy albo stwarzać niechciane sytuacje na własne zyczenie by potem marudzić, rozpaczać etc etc. co mnie to wszystko? no niestety coś...
W TYTULE - pocałunki/kisses
11 lat temu
Uroki dorosłego życia ;)
OdpowiedzUsuńto ja moze podziekuje za takie zycie :D
Usuńjak to "z obrzydzeniem"?;-)
OdpowiedzUsuńCóż, widać nie wszyscy traktują środki komunikacji jako rewir łowiecki. ;-))
Usuń@S - ile mozna krazyc po polsce, nie mam juz sil czasem pedzic na dworzec taki czy inny ;]
Usuń@A - otoz to, ja traktuje je jako miejsce snu :D
masaż jakiś dobry by Ci się przydał :3
OdpowiedzUsuńalbo cokolwiek innego i dobrego :>
Usuńja się też obawiam mojej przeprowadzki, która nastąpi 29 grudnia , ile jeszcze rzeczy muszę zrobić do tego czasu!
OdpowiedzUsuńja tez, ja tez. padne do tego czasu pewnie :X
OdpowiedzUsuń