niedziela, 24 listopada 2013

nie wyrabiam

dziś mamy niedzielę. jutro poniedziałek, a za chwilę piątek. potem znowu poniedziałek, piątek i ni się człowiek spostrzeże będą święta.
dni są za krótkie, łikendy tym bardziej.
chwilowo w pracy wszystko jest na mojej głowie z racji chorób i innych przypadków pozostałych współpracowników. a funkcjonowanie niemal co dzień na podwyższonych obrotach jednak wysysa z człowieka wiele.
z nowym rokiem też nadchodzi czas przeprowadzki, ale może jakimś cudem obędzie się bez mojej ukochanej lektury portali ogłoszeniowych; jak to dobrze, że moje marudzenie przy odpowiednich osobach przynosi skutki w postaci odpowiednich propozycji :D
najbliższy okres ma też obfitować w różne występy gościnne, niebawem z obrzydzeniem będę zerkał na wszelkie środki komunikacji.
tymczasem czas na kawę, rogaliczki drożdżowe z konfiturą ze śliwek żółtych. tak, zawitałem w domu w piątkowy wieczór, a za godzin kilka pakuję swe zwłoki i znowu do krk. brrrrrr grrrrrr

a do tego mam w otoczeniu kilku dupotrujców. podziwiam ludzi potrafiących wymyślać sobie problemy albo stwarzać niechciane sytuacje na własne zyczenie by potem marudzić, rozpaczać etc etc. co mnie to wszystko? no niestety coś...

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cóż, widać nie wszyscy traktują środki komunikacji jako rewir łowiecki. ;-))

      Usuń
    2. @S - ile mozna krazyc po polsce, nie mam juz sil czasem pedzic na dworzec taki czy inny ;]
      @A - otoz to, ja traktuje je jako miejsce snu :D

      Usuń
  2. masaż jakiś dobry by Ci się przydał :3

    OdpowiedzUsuń
  3. ja się też obawiam mojej przeprowadzki, która nastąpi 29 grudnia , ile jeszcze rzeczy muszę zrobić do tego czasu!

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tez, ja tez. padne do tego czasu pewnie :X

    OdpowiedzUsuń