piątek, 22 stycznia 2010

56. czyli tygodniówka.

ekspressem przez życie. z madonną i jesusem.



[madonna: shoo-bee-doo]

a działo się. miałem to ładnie wszystko z podziałem na dni rozpisać, ale już mi się nie chce. po kilku dniach emocje opadają i minione problemy wydają się błahe. zatem spróbuje raczej użyć zdań-kluczy do opisania tego co się działo było.

(PP pjotruś pan; WP - wiosenny pan)

pp ma focha na wp bo ten nie odpisuje. pp nie odzywa się podczas połowy podróży pociągiem i się uczy a wp śpi. do krk wracają obaj w dobrych humorach jednak. pp idzie przed południem w poniedziałek na drinka, we wtorek też. powód? wp nie pisze. potem okazuje się, że wp miał 'ogólnego doła'.
w środę pp chce się w spokoju uczyć do egzaminu, ale niepiszący po raz kolejny wp nie daje mu spokoju. tym bardziej, że wp wyłączył telefon. pp zaczyna czarne myśli mieć. egzamin zdaje na 4.5. wp się zaczyna odzywać. humor mu wraca, a tym samym i pp też. dziś piszą już sobie obaj grzecznie do siebie. ciekawe jak długo.
ciotodrama na 102. proszę się nie śmiać tylko!


dziś miałem kolejny egz. tym razem ustny. czyli coś czego nie cierpię ponad miarę. skończyło się dobrze, nawet bardzo dobrze, choć zapowiadało się wręcz przeciwnie, gdyż nie znałem odpowiedzi na 1z3 pytań i z niego zrezygnowałem. a potem, gdy pani doktor zastanawiała się, o co by mnie tu jeszcze... zasugerowałem jej dziedziny, które wybitnie mi leżały. niestety pani dr, nie skorzystała z mych sugestii i zadała pytania jakieś z głowy swej. po czym orzekła, że należy mi się 4, skoro na jedno pytanie nie odpowiedziałem, ALE, że mogę podjąć ryzyko i odpowiedzieć na pytanie dodatkowe (czyli albo będzie lepiej albo gorzej), na co po namyśle przystałem i zostałem zapytany o to co sugerowałem pani dr kilka chwil wcześniej. 5. (chyba na stare lata zmieniam się w kujona).

i niech się wreszcie wszystko weźmie i powyjaśnia, bo podchody oraz zabawy w kotka i myszkę brzydną mi. książę poluje na księcia. bleh.

(...)

3 komentarze:

  1. no gorzej jak w przedszkolu, weź Ty tego WP przez kolano przełóż, klapsa daj a humory i doły mu przejdą, i może w końcu doczekam się tu happy endu, no!!! ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Boshe kujon i na dodatek jakoś dziwnie zakochany ;P Może być gorzej? Haha ;P
    btw. Mimo wszystko wytrwałości i szczęśliwego rozwiązania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @sans: gorzej niż przedszkole, oj gorzej. sam na hepi end czekam, ale to jeszcze chwilę chyba potrwa. sesja ;)

    @eaR: zauroczony może co najwyżej. a połączenie sesja+miłostki się dobrze nigdy nie kończy. rozwiązanie... ale ja o żadnej ciąży nie wiem ;)

    OdpowiedzUsuń