a wystarczy po prostu zapomnieć zabrać ze sobą z domu telefonu. cudowne uczucie. nikt nie nęka, nic nie wibruje w kieszeni. cisza spokój.
wybrałem się porankiem w końcu w odwiedziny do galerii. koszule poszukiwane, trampki poszukiwane, ładne coś co w oko wpadnie też poszukiwane. wszystko w sumie poszukiwane było. zdreptałem ekspresem w sumie 3 centra handlowe uciekając przed budzącymi się i je nawiedzającymi ludźmi. wszak nie jest moją ulubioną czynnością stać w kolejce do przymierzalni i kas. efekt całkiem zadowalający - koszule 2 i sweterek (oczywiście wszystko z niebieskimi akcentami lub w niebieskim odcieniu, bo trzeba swe śliczne oczęta jakoś podkreślać) i jeszcze - w końcu - okulary przeciwsłoneczne. i najważniejsze - znalazłem wreszcie me ulubione płatki. kosmetyczne czy jak je te zwał. w każdym razie waciki. jestem przeszczęśliwy. kupiłem aż 2 opakowania :D
zakupy bonarkowe zeszły mi prędzej niż zakładałem i do czasu pojawienia się autobusu miałem dobre pół godziny. powygrzewałem sobie kości na ławeczce na dworcu kraków bonarka. perony zarośnięte, ławeczki pamiętają jeszcze towarzyszy, cisza spokój, ptaki i nic wokół. wszyscy gdzieś pędzili prócz mnie. cudowne uczucie. w końcu. szkoda tylko, że żaden pociąg nie chciał obok przejechać ;).
no i lecimy!
[...]
to komentarz do posta "(640). czyli", pod którym nie mogę komentować.
OdpowiedzUsuńCzyli poezja... "trup" mam nadzieję tylko metaforycznie?
Gratuluję zakupów i żałuję, że nie mam bliżej do tych galerii, co by Cię w nich spotkać :)
OdpowiedzUsuńUpajać się płatkami kosmetycznymi- bezcenne :)
Ps. Co one robią/co się z nimi dzieje?
:)
Płatki kosmetyczne nasiąkają
UsuńProszę mi wybaczyć kolejny głupi komentarz, ale facet na obrazku jest tak paskudny, że musiałam to z siebie wyrzucić :)
OdpowiedzUsuń