i jak mnie to nic cieszy! nic się dziś nie dzieje. siedzę sobie sam w domu, nikt do mnie nic nie mówi, nikt się nie szwęda (współlokatorka na wycieczce), muzyka sobie gra, a ja dzielnie zajmuję się sobą, chodzić do woli mogę w bokserkach i nie przejmować się nikim i niczym.
limit kontaktów bezpośrednich wyczerpałem podczas zakupów w lidlu mówiąc dzień dobry, dziękuję, do widzenia do pani kasjerki. teraz mogę się w pełni oddać swej aspołeczności, socjopatycznemu podejściu do świata i introwertycznej, skrupulatnie pielęgnowanej części osobowości.
donikąd się nie spieszę, nic mnie dziś już nie czeka, nic nade mną nie wisi (prócz prania nad wanną).
bezludne dni są takie przyjemne!
swoją drogą ciekawe czemu niektórzy dziś szli święcić koszyczki a nie palemki.
ja już wybrałem tego z którym chętnie spędzę wieczór, a wy? ;)
[...]
Też wybrałam, z kim spędzę wieczór :) z kożelankami mymi cudnymi
OdpowiedzUsuńLudzie co niedzielę chodzą czcić koszyczki... w supermarkecie ;]
OdpowiedzUsuńSpokojne weekendy w czasie których dzieje się tyle co nic są na wagę złota. A aspołeczność to nic złego, oczywiście w odpowiednich ilościach :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
masz namyśli Lecha, Arthura czy Jacka ?
OdpowiedzUsuńeeee tam!! od razu aspołeczność!
OdpowiedzUsuńTy retro boy jesteś:) zastygłes w tych spokojniejszych czasach i tak trwasz, trwasz i trwa to mać:)