poniedziałek, 26 kwietnia 2010

(90) 6. czyli po burzy.

takiej prawdziwej. z piorunami i grzmotami.


[britney spears: toxic ]

najpierw było cicho. potem ciemno. i chmurno. wiać także zaczęło.
o parapet zaczęły bębnić pierwsze krople. o szybę się także rozbryzgiwały.

ustało.

powietrze jest rześkie. pachnie skoszoną trawą.
i latem? już?

tak jak nie cierpię burz, tak zapach unoszący się po nich w powietrzu uwielbiam. ten po pierwszej wiosennej nawałnicy w szczególności.


czyż eduardo cruz nie jest ładny. pisanie referatów sprzyja grzebaniu w sieci.
dla wielbicieli talentów innych przedstawicieli rodziny, w tym penelope:


[...]

3 komentarze:

  1. to ten na zdjęciu?:P jeśli tak, to śliczny jest ;)
    a burze lubię, o ile wtedy siedzę w domu... bo jak raz złapała mnie w parku, to nie było mi wesoło ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ten, ten.
    ja tam się burz w nocy za to boję. i nawet teraz jak jestem w domu to wskakuję rodzicom do łożka :x

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja kocham burze, także gdy jestem na zewnątrz, no wprost uwielbiam a i powietrze po nich rzeczywiście jest tez fantastyczne.

    OdpowiedzUsuń