[groove armada: history (feat. will young)]
moje poprzednie dziecko znalazło się w niepowołanych rękach, czy raczej niepowołane ręce uzyskały do niego dostęp. dziecko zostało wsadzone w formalinę i w stanie uśpienia wiecznego wisi w sieci sobie. bo kasować szkoda. nie żebym miał zamiar kiedykolwiek czytać na powrót, to zbyt męczące zadanie by było. ale szkoda iluśtam zapamiętanych i zatrzymanych momentów, które - gdyby nie notki - przepadłyby bezpowrotnie.
o dziwo są w internecie miejsca, do których się człowiek przyzwyczaja i chętnie wraca i ciężko mu bez nich żyć. dla mnie jednym z nich był - i jest nadal, choć pod nowym adresem - blog. trudno przestać pisać, jak pisać się lubi. a jak czasem ktoś czyta - też narzekać nie można.
startuję zatem na nowo. będzie kulturalnie, muzycznie, ślicznie i marudnie. bez tego ostatniego się niestety nie obędzie, gdyż to moja ulubiona cecha charakteru ;)
[...]
Twoja ulubiona cecha charakteru i jaka seksowna do tego ;) wierny czytelnik ;P
OdpowiedzUsuńoto i jestem... hmm biało jakoś ;P
OdpowiedzUsuń@sansi: już wiem czym Cię uwieść zatem :P blogowo oczywiście :D
OdpowiedzUsuń@eaR: cieszę się. kolorki pewnie za jakiś czas się zmienią. póki co nie miałem sił już się nimi bawić.