[lily allen: fuck you]
pomijając cuda-wianki wyczyniane przez mego Ex, który nie spotka się ze mną na kawę, gdyż to niemal zdrada, a boi się powiedzieć swemu demonicznemu Obecnemu, a nie chce żyć w sieci kłamstw nie mówiąc mu. wtf. pomijając iż ni z gruszki ni z pietruszki odezwał się Bezpłciowy. ludzie mnie wkurzają.
wychodzę sobie z domu o 8, robotnicy zaczynali stawiać rusztowanie. wracam - 14, rusztowanie postawili i siedzą sobie w bramie. czas pracy - 6h (z przerwą na kawę pewnie), czas pracy faktycznej - 30min. a potem będą narzekać jak im źle. ale nich sobie siedzą w tej bramie. w końcu przecież pracują patrząc na swe dzieło.
ci, z którymi nie chce mi się spotykać, piszą do mnie 'kiedy kiedy', ci z którymi dawno się nie widziałem - nadal nie mają czasu. i jak tu żyć w jakiejkolwiek równowadze. odmówisz tym pierwszym, to się obrażają.
dziś dzień off od wszelkich real'nych znajomych. nie mogą nie zrozumieć.
(...)