[ania dąbrowska: suicide is painless]
piszę sobie mój referacik. nudzi mi się niemiłosiernie. uczę się na kolokwium. nudzi mi się niemiłosiernie. z nudami razem nachodzą człowieka różne zachciewajki. mi się zachciało zasmażanego szpinaku. a że każdy pretekst do oderwania się od nauki jest dobry, po chwili już pędziłem z torbą do sklepu. (tym razem portfela nie zapomniałem).
szpinak mrożony, śmietana, gałka muszkatołowa, ziemniaki młode, koper, kefir, jajka. no i oczywiście jakieś ciacho masakrycznie słodkie, bo przechodząc obok, nie umiem odmówić pokusie wstąpienia do mej ukochanej cukierni.
szpinak cudownie zielony, w formie końskich bobków wielkości tej, jaka powstaje u kucyków wylądował w garnku. ogień zapalamy, szpinak się powoli rozmraża parując przecudownie i wiosennie wyglądając. masło, przypraw stos i zasmażamy. zasmażamy. zasmażamy. dodajemy śmietany. zasmażamy. zasmażamy dalej. (i ani grama czosnku! bo to zło w najczystszej postaci, a szpinak ma być niepokalany).
w międzyczasie tak zwanym, same obrały się ziemniaki. nawet się ugotowały. jajka się posadziły na patelni - tym razem nikt nie musiał się bawić w małego ginekologa, dokonywać rozkosznych skrobanek i usuwać zarodków; świeże jajka okazały się naprawdę świeże. i nawet udało się żółtka cudownie płynne uchować. kubek kefiru.
chwila ciszy. pomrukami przeszywającymi powietrze przerywana.
może to właśnie jest szczęście. do którego tak nie wiele mi trzeba ;).
(...)
"...bo szczęście to przelotny gość, szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni..." - jakoś te słowa mi się skojarzyły z tą notką... i fakt, czasami odczuwamy szczęście nawet z błahych powodów a go czasami nie dostrzegamy... trzeba częściej dostrzegać te chwile, które dają nam szczęście... ;)
OdpowiedzUsuńszpinak się skończył, szczęście też ;)
OdpowiedzUsuń'problemy życia codziennego' przysłaniają nam czasem te błahe sprawy i umykają nam one niestety...