czwartek, 6 czerwca 2013

pada...

poniedziałek - pada, wtorek - pada, środa - pada.
ja chcę biegać.
drzemie we mnie niespożytkowana energia [którą dosłownie tryskam raz po raz] i inne słodkie żywioły.

czwartek - chwilowo tylko niewinne na horyzoncie chmurki. oby wytrzymała pogoda do wieczora.
nosi mnie coraz bardziej.


EDIT [ok. 22:00]
nie padało.
liam biegał.
liam jest przeszczęśliwy!

14 komentarzy:

  1. Deszcz nie deszcz ciepły jest, warto się czasem uprzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. tup tup, tupot małych stóp :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie tupot, bo biegam lekko ;)
      i nie malych stóp ;]
      reszta sie zgadza
      :D

      Usuń
    2. oj tak, rozmiary to drażliwy i delikatny temat :P

      Usuń
    3. pytanie czy w tym przypadku takze ma znaczenia ;)

      Usuń
    4. wierzę w proporcjonalność męskiego ciała :>

      Usuń
    5. tu sie akurat powyzsze sprawdza ;)

      Usuń
  3. przeczytałem na końcu - przeziębiony :P a tu jest przeszczęśliwy, to dobrze :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Tryskanie z pięciogodzinnymi przerwami to nie raz po raz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wtedy jak kojarze przerwy byly krotsze akurat :P ale i tak nie tak krotkie jak Twe ;]

      Usuń
    2. ciekawe czemu Tobie tez tak predko sie te moje skojarzenia udaje wylapywac? :P

      Usuń