kiedyś bardzo nie lubiłem stolicy. ostatnio stan ten się nieco zmienia. na zasadzie dwa kroki do przodu, krok do tyłu. zawsze jakiś postęp w stosunkach z tym miastem.
niestety coraz więcej moich znajomych z krk tam ląduje. niektórzy w momencie niezapowiadanym, co tylko pogłębia oddźwięk i znaczenie takiego zniknięcia z mego namacalnego życia.
przeprowadzki zmieniają relacje. nie da się wszak utrzymywać ich na tym samym poziomie przez cały czas. rozłączność powoduje pomniejszanie się części wspólnej, której nawet usilne próby choć trochę poszerzyć nie są w stanie.
także próby łączenia starego z nowym w sposób gwałtowny spalają na panewce. z tym większym hukiem, gdy nie wszyscy są na nie gotowi.
pozostaje potem na długo pełna napięcia cisza i pusta, pobrzmiewająca echem minionych dni przestrzeń pomiędzy.
niektórzy spotkani po długim czasie są tak samo intelektualnie fascynujący, jak przy spotkaniu kilka lat temu. pozostaje niezmienna także ich zdolność czarowania, uwodzenia [...] efekt wciąż wywołuje to bardzo przyjemny, jednakże perspektywę posiadam już inną.
przelotność i powtarzalność relacji [przy zmieniających się tylko bohaterów planu - dla mnie drugiego - dla niego - pierwszego] wpływa konserwująco na jej stan. zawsze perfekcyjny, chemiczny.
__
pozostawmy jednak powyższe tylko na marginesie moich warszawskich wrażeń. towarzysko wyjazd był bardzo udany; spotkanie z ajsem jak zawsze owocne, przypadkowa kawa z sumerlowe jak zawsze przyjemna, wieczór i noc z panem "z-kimkolwiek-nie-będę-i-jak-bardzo-nie-będę-szczęśliwy-zawsze-będę-darzył-cię-wielkim-uczuciem" na poziomie najwyższym - też jak zawsze, odświeżenie znajomości ze studiów zaskakująco pozytywnie przebiegające. gospodarz dziwnie zachowujący się ino - ale to też norma.
do tego dodać należy kolejowe zwiedzanie mazowsze - bezcenne. za dobowy bilet kolei mazowieckich zapłaciłem wiadomą kartą.