może nawet podwójne.
wyfruwam dziś na dni 4 z kawałkami dwoma nad najśliczniejsze polskie morze i jedyne takie plaże. nadszedł czas zasłużonego odpoczynku oraz opóźniony mój łikend majowy.
postawiłem memu gospodarzowi już wiele wyzwań związanych z moim przyjazdem. póki co im podołał nabywając kawę (której w jego domu niemożna w nawet mikroskopijnej ilości do tej pory doświadczyć) i inne produkty. kolejne wyzwania staną przed nim niebawem. zgodnie z zapowiedziami zresztą. pozdrawiam Keram! ;)
drugie wakacje to wakacje blogowe. notek 650 popełnionych skłania do pewnych rozmyślań. inne wydarzenia także. więc pewnie skończy się tylko pewnym przeorganizowaniem tegoż bloga, bo na przeprowadzki jestem za leniwy, a by rzucać to nie mam w sobie aż tak wielkiej odwagi i samozaparcia. ale kto to wie, co wymyślę gdy się świeżego powietrza nałykam ;D.
obym tylko nie zamotał się jutro i nie zagubił na lotnisku :O
[...]
ech, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyjazdu nad Bałtyk... i życzę tyle samo lądowań, co startów.
OdpowiedzUsuńZ klimatami jak na zdjęciu może być problem, bo na kilka dni się ochładza, ale i tak życzę udanego pobytu!... :-)
OdpowiedzUsuńA nasze plaże najlepsze na świecie, fakt...
wypoczywaj, odpoczywaj i łap mnóstwo jodu!!
OdpowiedzUsuńNie "najśliczniejsze polskie morze", tylko "morze najlepsze pod słońcem" :)
OdpowiedzUsuńno proszę, proszę :) wypoczywaj, wyjazdu oczywiście również zazdroszczę :P
OdpowiedzUsuńOjej, this is the life. Uwielbieniem pałam.
OdpowiedzUsuńMiłych wakacji choć pewnie już się kończą.