czwartek, 3 maja 2012

(644). czyli duży błąd.

no właśnie, czy ada popełniła duży błąd, czy może popełnił go jej absztyfikant?




bo niby co do zasady nikt nikogo raczej za tego typu czyny nie odepchnie, nawet mimo początkowych oporów. ale jeśli... i tu właśnie się rodzi problem 'co wtedy'. bo jednak nie byłoby to wielce radosne wydarzenie ;).
warto próbować? przełamywać opory przede wszystkim własne i może też poniekąd cudze. a może inni też mają opory podobne do naszych i im je się trudniej przełamuje?
też byście na miejscu bohaterki piosenki powiedzieli całuśnikowi 'nie!'?
i potem ma miejsce duży błąd. tylko pytanie brzmi po której stronie i czy nie jest to czasem błąd zaniechania.


a historia nieśmiałości (w ujęciu abstrakcyjnym wzbogacanym przykładami) pewnie kiedyś kontynuacji się doczeka.

[...]

2 komentarze:

  1. Generalnie lepiej nie przełamywać oporów, ponieważ jeśli coś nie dzieje się naturalnie (w znaczeniu "samo z siebie" czy też jako efekt idealnie zsynchronizowanej wzajemności), to nie powinno się wydarzyć wcale. Każdy przełamany (nadłamany, nagięty?) opór może być przyczyną wycofania się z sytuacji, w którą weszło się bez pełnego przekonania o słuszności podjętego działania. To moja filozofia, przynajmniej teoretycznie :) Aloha

    OdpowiedzUsuń
  2. nie potrafię się wczuć w Adę, tym bardziej w innych i nie daj Boże w Ciebie :) każdy z nas podejmuje tysiace decyzji, których zapewne żałuje, no ale cóż...życie trwa nadal. Musi trwać.

    OdpowiedzUsuń