niedziela, 20 maja 2012

(650). czyli kto nie pije w juwenalia...

temu gniją genitalia.


to mi już chyba zgniły dawno, i już kilka lat temu, jeszcze w poprzedniej dekadzie, gdy byłem na pierwszym roku studiów. przetoczyły się ów kolorowe pochody przez kraków, osobistości poprzebierane nawiedzały także o poranku autobusy, którymi się przemieszczałem. i po co ten tłok robić, no po co utrudniać ludziom pracy (to nic że tym razem zmierzałem do galerii) życie? i maszerują potem po mieście, wybierają studentkę najmilszą, miss mokrego podkoszulka i inne takie. (choć na gazecie potem ładne zdjęcia nawpółroznegliżowanych panów wraz z relacją z pochodu wrzucili). i po co to i na co. pić można każdego dnia, bawić się w każdy łiked. przebierać na karnawał można było od lat. po co więc do dodatkowe atrakcje tego typu, które porządek i uporządkowaną codzienność zaburzają? ja nie wiem, może jacyś miłośnicy w/w uroczystości mi to kiedyś wytłumaczą. bo jak dla mnie to wszystko budzi tylko jedną reakcję w głowie 'eee yyy'. i kropka.
łikendowa wyborcza w swym wysokoobcasowym dodatku raczy nas artykułem o wisławie szymborskiej (zapowiadając biografię o niej wydawaną na dniach przez znak). artykuł, choć niestety dla mnie przykrótki, polecam. także to w jak specyficzne - i bardzo trafne i chyba jednak całkiem życiowe - słowa można ubrać swój długoletni związek - byliśmy końmi, które cwałują obok siebie. archiwalne fotografie - cuda! KLIK. cały artykuł, jakby ktoś nie zdążył, to można się do mnie uśmiechnąć mejlowo ;).



jutro zaliczanie lektury (jeden z niewielu dni, kiedy jestem na uczelni), trzeba wreszcie się zabrać za czytanie :D, dziś jeszcze kino, a już we środę! odliczanie czas zacząć!

[...] 

2 komentarze:

  1. jak to po co? by mieć kolejną okazję do picia, śmiania się, zapominania o codziennej szarości :P proste! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po co juwenalia? Kpisz czy naprawdę nie wiesz?:P

    OdpowiedzUsuń