piątek, 26 lutego 2010

67. czyli najwyższy czas skończyć!

z lenistwem i nicniepisaniem chociażby!



[ivri lider: the man i love]

wróciłem, żyję i mam się dobrze. wspieram również strajkujących francuskich kontrolerów lotów i popieram ich postulaty, tylko czemu musieli sobie protesty urządzać akurat, gdy miałem wracać do domu? pewnie są w zmowie z obsługą barcelońskiego lotniska, która chciała jak najdłużej zatrzymać mnie za swoim terenie, bym mógł stracić nań więcej pieniędzy i czasu. choć przyznać trzeba - dzięki temu wypatrzyłem choć jakieś ładne stworzenie, więc zaspokoiłem swoje estetyczne pragnienia. a i pan z obsługi pokładowej był niczego sobie. nie przeszkadzał mi jednak i on, ani wspomniane wcześniej, a przypadkiem siedzące obok ładne stworzenie, najzwyczajniej zasnąć :D
dnia kolejnego, po 4 h snu wybrałem się - wyglądając jak co najmniej 3dniowe zwłoki - na spotkanie z Wiosennym. mam dziwne wrażenie, że nadal wszystko stoi w miejscu tocząc się jednak do przodu albo toczy się do przodu stojąc w miejscu. czyli bez sensu. a mimo to jest coś, co nie pozwala mi tego zakończyć. nie wiem tylko nadal co. (a rzecz - jakby kto stracił rachubę - toczy się już od około 2.5 miesięcy).


i gorąco polecam - nie pierwszej świeżości co prawda - ale nie mniej jednak: ha-buah aka the bubble aka bańka mydlana. (oraz ścieżkę z tegoż)


i chyba czas się zabrać za wiosenne oraz Wiosenne porządki.

(...)

3 komentarze:

  1. film widziałem. świetny. polecam również :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to w końcu doczekamy się szczęśliwego happy endu czy nie doczekamy?:P ja, jako obserwator, domagam się jakichś postępów romansowych! ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. @n: i jak ja mam to skomentować :P

    @sansi: chyba się nie doczekamy jednak. chyba nie wiem. spytaj Wiosennego :P

    OdpowiedzUsuń