piątek, 5 lutego 2010

60. czyli to był...

piękny dzień. idealny by coś zjebać.



[mika: poker face]

w związku swego Ex. ale to był czysty przypadek. otóż miałem nigdy doń nie dzwonić bez upewnienia się, że akurat nie jest u swego Obecnego. dziś chwyciłem za telefon spontanicznie, pomyślawszy: jest 10 rano, o tej porze ludzie siedzą w domu, a Obecny powinien być w pracy. tym razem nie trafiłem. obstawiam zgrzytanie zębów, bo niemal płaczący głos słyszałem już. ojej.
rozumiem, że ex swego obecnego jest co do zasady z definicji wrogiem publicznym numer jeden. ale, czy trudno czasem zrozumieć, że przyjazno-przyjacielskie relacje między byłymi partnerami mogą mieć miejsce. nie ogarniam co niektórych ludzi. (ale może poczekajmy aż ja będę kiedyś może miał swego obecnego, a on będzie miał swego ex ;) ).

pierwsza sesja zakończona - rzec jeszcze nieśmiało, ale mogę iż - sukcesem, gdyż byłoby wielce nieprawdopodobnym by jakiekolwiek wyniki były smutne. jeszcze tylko jeden egzamin na mym ukochanym kierunku i będą ferie :D
a póki trzeba się uczyć, to czas najwyższy by pojawił jakiś negatywny bohater. tym razem jest to gorączka i jakieś przeziębienie siejące w moim organizmie spustoszenie. od 2 dni się dzielnie leczę. efekty póki co marne. wczoraj dzięki temu odkryłem nowe góry w ameryce pn. (w sensie, że w notatkach do egzaminu czytanych).


a tak w ogóle to jaki jest dzień tygodnia dziś?

(...)

2 komentarze:

  1. heh, napisałeś, że sesja zakończona a tu jeszcze jeden egzamin ;P, więc coś kręcisz :P
    a exowie są beee, ja tam tylko na urodziny się wymieniam smsami i taki kontakt stanowczo mi z nimi wystarcza :D

    OdpowiedzUsuń
  2. już jednak zakończona :D vide najświeższy post.
    dzisiaj wszystko jest blee. i nie ma nikogo w krk nawet sensownego.

    OdpowiedzUsuń