poniedziałek, 8 lutego 2010

61. czyli post, którego nie ma.


albo być nie powinno.





postanowiłem zakończyć swą sesję rezygnują z ostatniego egzaminu. ile radości mi to sprawiło. cóż z tego, że 2 godziny wcześniej zadrukowałem pół ryzy papieru materiałami nań potrzebnymi. i tak nic już do głowy mi nie wchodziło. nastały ferie. 5 dni nic-nie-robienia w krk. rozkosznie.


z tej rozkoszy udało mi się wypić butelkę ohydnego wina. jeśli kiedykolwiek będziecie zastanawiać się nad 'witoshą' - zrezygnujcie. paskudztwo. dopiero po wymieszaniu z kolą (oczywiście lajt, bo innej w domu nie miałem) dało rady to wypić. kiedy uprzytomniłem sobie, że jednak bym coś zjadł było już po 23 i wszelkie pizzerie były pozamykane. zostałem z paczką chrupkiego pieczywa ryżowego do zagryzania wina. cudownie. tym cudowniej, że powracam do starych zwyczajów picia z laptopem, moja piękną plejlistą i gg, na którym siedzą ci, co pojechali już do domów. i są płci kobiecej. kocham swe życie w takich momentach.


od poranka szwędam się po domu w szlafroku, spoglądam przez okno licząc tramwaje, oraz na wisłę i na pływające łabędzie. czas chyba na kolejną kawę. a może wypada wreszcie się zebrać i wyjść na dwór vel na pole...


nie chce mi się w sumie nic.
















może tak pozłorzeczę dziś światu. o. to by było nawet bezinteresowne z mojej strony.





(...)

4 komentarze:

  1. hmm, zrezygnowałeś z egzaminu?:P to tak można?:P
    a poza tym stan opisy w notce znam aż za dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. na prawie wszystko można. na szczęście. teraz tylko pytanie: co powie mama ;)
    ten stan będzie trwał do końca tygodnia pewnie..
    eh.

    OdpowiedzUsuń
  3. ej Ty zapomniałeś już że nauka to potęgi klucz haha ;P
    nice song - tym bardziej, że w roli głównej moja ulubiona polska 'artystka' - nic tylko oddać się jej bez granic...

    OdpowiedzUsuń
  4. pamiętam, ale chwilowo mam komplet kluczy ;)
    ani de. nigdy dość. czekam, żeby tylko wydała kiedyś cośkolwiek koncertowego :)

    OdpowiedzUsuń