[maria sadowska: kiedy nie ma miłości]
i piszę i kasuję. i piszę i kasuję. ciekawe, jak skończy się tym razem. bo ilekroć coś stworzę, dochodzę do wniosku, że to bez sensu, i że znowu o tym samym jest, i że znowu nic nowego, i że mi się nie podoba. to ostatnie chyba najważniejszym argumentem za usunięciem tego co stworzone było jest.
to czego nie udało mi się ubrać zbyt w słowa dotyczyć miało nalotu mojej rodzinki na krk, tego iż globisza zawsze warto w teatrze oglądać i że 'szkołę żon' w starym polecam, że spadł śnieg i wczoraj wszystko wyglądało jak z bajki albo przynajmniej ze szklanej kuli z domkiem, bałwankiem i płatkami śniegu, którą do woli potrząsać można. i o czymkolwiek pisać nie zaczynałem zmierzało to w kierunku wspomnień i skojarzeń. za niedługo nie będzie już pewnie w krk wolnego od nich miejsca.
kawiarnie. teatry. uliczki. chwile. momenty. spojrzenia.
kropka.
za muzyczną inspirację dzięki składam ;*.
(...)
tak, śnieg pada i pada, niedługo wszystko zasypie... heh... kolejne notki zanim skasujesz daj mi do przeczytania, ocenię obiektywnym okiem ;P
OdpowiedzUsuńa co do piosenki - utknąłem na niej na blogu i ani rusz dalej... yyy...
uu yyy co bym mógł tu napisać..
OdpowiedzUsuńhmm
zimo wypierdalaj?!
@sansi: nie wiem, czy warto Ci dawać do czytania, bo i tak nie odpisujesz ;P
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że na mnie tego typu karma piosenkowa nie spadnie ;) a Ty się bierz i pisz! notkę choć ;P
@n: może ja coś niedługo napiszę, bo powoli się obrabiam.
co do zimy - trudno się nie zgodzić! choć wczoraj to ładnie wyglądało nawet...