czwartek, 17 września 2009

9. czyli dupa, a nawet DUPA!

nawet nie wiem czy owa dupa, to czasem nie za mało powiedziane. nie wiadomo dlaczego przez ostatnie dni następuje i nie zanosi się by przestał następować jakiś zbieg niefortunnych dla mnie zdarzeń. coś jakby na zasadzie, jak już się coś wali, to się wali wszytko na raz i to na wszystkich frontach.
efekt domina, czy inna nieszczęść lawina (rym częstochowski niezamierzony) przez me życie się przetacza.
(właśnie teraz pisząc te 'żale pjotrusia pana przed monitorem' wleciała przez otwarte okno we mnie, tak WE MNIE, a dokładniej w me chuchrowate ramię osa czy inna pszczoła. niemal na zawał zszedłem, no ale jeszcze piszę. na szczęście.)


więc po kolei:

1. miałem sobie grzecznie i spokojnie, załatwiwszy wszystkie sprawy w krk, we wtorek wrócić do domu. kupiłem bilet na pkp, wór obwarzanków i udałem się na dworzec. wsiadłem do pociągu, ba nawet ruszyłem. i ledwo opuściwszy krk, dostałem esa, że oto w gablotce pojawiły się wyniki z egzaminu, ale nikt nie zna akurat moich. po wykonaniu kliku telefonów udało mi się znaleźć ofiarę, która zaoferowała się, że pójdzie i sprawdzi co i jak. i była, i sprawdziła, i przekazała mi - jak się potem okazało najhiobowsze z hiobowych wieści. otóż zabrakło mi jednego (znowu) punktu. a żeby go jakoś wyczarować trzeba siedzieć w krk i udać się na oglądanie prac, które będzie oczywiście niewiadomo kiedy i napisać odwołanie w nieznanym terminie. więc by nie jeździć jak głupi ze wschodu na zachód i z powrotem postanowiłem wyskoczyć z pociągu w katowicach i kupić bilet do krk, by tam się udać znów.

a torba ma była bardzo ciężka.

ale oczywiście przewidując, że nie długo będę w domu nie wybierałem pieniędzy z konta i miałem w portfelu całe 5 zło, na karcie kolejne z 7 z groszami, toteż by nabyć nowy bilet musiałem spieniężyć stary. a to nie takie proste. szczególnie na pełnym schodów i budek z czort-wie-czym katowickim dworcu. najpierw postałem sobie w kolejce do okienka z napisem 'starszy kasjer', gdyż to tam zwykle opisuje się niewykorzystane bilety (a akurat przede mną jakaś baba załatwiała przejazd niepełnosprawnego, więc stałem 10 minut), gdzie dowiedziałem się, że takie sprawy załatwia się w okienku z napisem 'informacja'. przecież to takie oczywiste, że w punkcie o takiej nazwie zwraca i opisuje się niewykorzystane bilety. a tam kolejka jeszcze dłuższa. dłuższa, zawijasta, z zakonnicą w swym składzie - a jak! dostałem swą upragnioną piecząteczkę, pani cośtam naskrobała na odwrocie biletu i wreszcie radośnie mogłem się ustawić w kolejnym ogonku, tym razem do kasy biletowej. i co? oczywiście ktoś, kto kupował bilety przede mną kupował ich ze 4 i do każdego inna miejscówka, nie wiem ile to trwało nawet, bo już stałem tam jak ta ciota na ścięciu. ale bilet kupiłem i po niemal 4o minutach spędzonych w cudownej hali głównej dworca kolejowego w katowicach udałem się radośnie na peron, by i tam sobie postać, czekając na opóźniony oczywiście pociąg pospieszny skąśtam.
po 4 godzinach podróży pociągami, zarzuceniu i ściągnięciu dwukrotnym mej przeciężkiej torby, byłem tam skąd wyjechałem. witamy w krk. (potem tą torbę musiałem sobie wtaszczyć na me poddasze).

2. w dniu wyjazdu zdążyłem jeszcze pokłócić z moją koleżanką/przyjaciółką o jakieś byle co. ale skoro ktoś mi, być może nieświadomie, przysrywa - ja nie zamierzam pozostawać biernym. do tej pory milczy. życie.

3. gdy akurat następnego dnia po przyjeździe miałem udać się na dyżur przeszanownego pana profesora, moi sąsiedzi zza ścniany zrobili sobie imprezę. nie spałem do 2, by potem móc się z radością zwlec o 8, na dyżur, który miał był się zacząć po 9, ale profesor oczywiście nie raczył się pofatygować. inna pani doktor, która miała współudział w ujebywaniu mnie, akurat wyjechała zagranicę i będzie w czwartek za tydzień, kiedy też ma mieć miejsce owe oglądanie prac. chociaż dobrze, że o tym udało mi się cokolwiek dowiedzieć.

ale to oczywiście jeszcze nie wszystko.

4. wypatrzyłem też na niebieskim portalu, że ktoś napisał memu, powiedzmy, koledze (nazwijmy go umownie Panem Wszystkobiorącym) jakiś komentarz w profilu, po kilku dniach pojawiło się info, że ów mój znajomy z kolesiem od komentarza jest 'w związku'. awesome. zakuło mnie do podwójnie. bo - raz - sam miałem swego czasu pewne plany względem jego osoby, dwa sama osoba chłopca od komentarza jest mi znana, nie darzę go też ciepłymi uczuciami, oraz po trzecie, czemu im się coś dobrego przydarza a mi nie?
5. mój przyjaciel pokłócił się ze swoim facetem, a ja nie lubię gdy 'coś złego dzieje się na świecie', a szczególnie na mym prywatnym podwórku.

oraz

6. dziś pofatygowałem się znowu na dyżur. tym razem do innego pana doktora. co prawda nie był on zbyt estetyczny, ale za to miły i pomocny. omówiłem mniej więcej swoją pracę, ale gdy chciałem ją skserować, by mieć jakiś materiał, na podstawie którego mógłbym pisać swe odwołanie, to ten po skontaktowaniu się z sekretariatem, oznajmił mi, że nie może mi tego skopiować (całe 2 strony a4), bo jakby tak wszyscy kserowali, to ile by to katedrę kosztowało. (już nie powiem ile mój wydział wyciąga ze studentów pieniędzy za wszelkie warunki, powtarzanie przedmiotów i inne.) toteż musiałem wrócić się do domu po aparat fotograficzny i w ten oto cudowny sposób udało mi się wreszcie posiąść kopię mej pracy. pff.



[grzegorz turnau: śmierć na pięć]

depresja&czarna rozpacz. trochę może z przymrużeniem oka, ale jakby nie było optymizmem w tej chwili i dobrym nastrojem nie tryskam. niczym w sumie nie tryskam. na tyle niczym, że aż grinpis boi się mnie na rynku zaczepić. (to jedyna dobra informacja).

+
właśnie odkryłem, że nie ma w tym mieszkaniu sitka. a chciałem sobie na obiad ugotować makaron. czemu jeszcze nikt nie wymyślił makaronu w woreczkach?!

(...)

17 komentarzy:

  1. użyłeś wielkich liter.. uuuuuuu
    no ale co mogę powiedzieć.. no może tyle, że padam i niewiele widzę na oczy..

    a Ty.. spróbuj wrzucić na luz, o, po prostu. i nie przejmować się. spróbuj!

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuu. bo dupa to wielka i ciemna. no i żebyś mógł się jej dobrze przyjrzeć ;p

    spróbuje kupić sprajta i schłodzić resztkę finlandii gejpfrutowej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm że Twoja wielka, to wiem, ale żeby ciemna? eee :D

    poza tym samemu pić?? no nie wypada.. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. nie o mojej dupie w tytule notki mowa ;p
    moja wg mego ex to niby ładna nawet jest. ale wierz tu ex :D

    jakiemu samemu, z lapem ;) już tak robiłem w czerwcu też to mam wprawę :D
    zawsze możesz się dołączyć ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. miałeś pić ze mną a tu zapraszasz tego N. pierwszy foch ;P
    a co do notki - uuu, przebiłeś mnie w pechu na maxa ;) no ale głowa do góry, zawsze może być... hmm, lepiej?:P

    OdpowiedzUsuń
  6. nie martw się, nie zapomniałem o Tobie. nie fochaj się ;*

    tak tak. pewnie że może być lepiej. 'któż może powiedzieć, że za tymi chmurami nie ma słońca?', cytując pana prusa ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. hmm no tak, jak tu wierzyć exowi. trzeba samemu ocenić :D:P

    a dołączyć się? chętnie, tylko kiedy? jeszcze obiadu nie zrobiłem i masa roboty przede mną. a od jutra.. aż się boję myśleć co mnie czeka..

    hmm gdybyś został na tym dworcu dziwnym, to bym się napił, a tak.. nie trza było uciekać :P

    Ajs zazdrośniku adres mi miałeś podać!!

    OdpowiedzUsuń
  8. na dworcu, na dworcu w katowicach?!
    chyba niekoniecznie dobre to miejsce do spożywania alkoholu. za wielu kompanów do niego by się, za szybko znalazło.
    kato jeszcze nawiedzę, nie martw się :D

    OdpowiedzUsuń
  9. == Negs: ja zazdrośnik? pff ;P adres podam na gg, heh... :)

    == pjotruś_pan: eee, no ja wiem czemu chcesz z N. pić, w końcu młodszy jest ;P :D zatem jak będziecie już pić wypijcie za moje zdrówko ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ode mnie młodszy to on nie jest ;]
    podobno.

    sans, z Tobą też się chętnie napije :) zeby nie było że jakąś dyskryminację uprawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. yyy, to skoro Ty młodszy od niego... matko, to Ty pewnie dziecko jeszcze ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. przepraszam, a myślałeś że ile mam lat?
    pjotruś pan to wieczne dziecko przecie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. heh, ale jeśli masz 14 lat to ja przestaję Cię czytać :D :D :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. nie. 14 nie mam. stary jestem. 2 krzyżyki z małym hakiem na karku :(

    OdpowiedzUsuń
  15. dwa krzyżyki z małym hakiem? 34? eee przeca Ty masz dwie @ :P haha

    OdpowiedzUsuń