środa, 9 września 2009

6. czyli coś o jesieni.

jesień i wrzesień gości już od pewnego czasu za oknem. ja od pewnego czasu goszczę w krk, czy też raczej chciałbym się nawet gościć, ale niestety mój kochany wydział mi tego nie umożliwia, każąc zaliczać to co niezaliczone, uczyć tego co nienauczone (ale mam nadzieję, że choć nauczalne) wciąż, zgłębiać to co niezgłębione etc etc.



[andrzej piaseczny: ziemi złoty wiek]

i gdyby nie powyższe, pobyt w tym mieście i bezcenna możliwość obserwowania ze swego poddasza świata (w tym świecącego krzyża zwieńczającego jakiś budynek o kształcie silosa, który wydaje rozpraszające dźwięki z siebie kilka razy dziennie; latającego balonika z ludźmi, migotającego światełkami; panów wydających zapachy i spożywających na przystanku autobusowym oraz owe autobusy uciekające oczekującym acz spóźnialskim, sprzed nosa) wypełniałaby mi czas w sposób bardzo przyjemny.
bo czyż nie chce się spędzać go przy oknie lub w oknie na parapecie siedząc z kubkiem kawy, patrząc na pędzących ludzi, rozkładających stragany na targu handlarzy (acz marny to targ, albowiem zaczyna się on dopiero o 8 rano) albo po prostu czytając coś normalnego. tak, wiem paragrafy są sexy, ale po pewnym czasie mimo wszystko się nudzą. a oczojebnoróżowa 'margot' i parę innych pozycji na półce już na mnie czeka...

a jesień już jest. lato w sumie też jeszcze. i nie wiem co bardziej jest, a czego bardziej nie ma.
bo poranki pięknie mgliste, wieczory raczej za chłodne, w ciągu dnia słońce niemiłosiernie przypieka, okulary słoneczne się nosi, a - szczególnie na bulwarach - wieje przyjemnie wiatr, a dodając do tego pływające po rzece pseudovaporetto można poczuć się dość wakacyjnie. a i pachnie zewsząd dymem i gnijącymi owocami i tylko patrzeć kolorowych liści, i tylko głowę kryć przed atakiem kasztanów lecących, oganiając się od wszechoplątującego babiego lata.

poszedłbym sobie na spacer... tylko pierw trzeba by znaleźć jakiegoś jesiennego pana...
bo samemu trochę dziwnie chyba...
chociaż...

(...)

13 komentarzy:

  1. oo no tak, mimo tego, że właśnie słonce przez szybę przygrzewa do biurka, to jednak jesień idzie. czuć ją chociażby w studiu, gdzie klimatyzację z 22 stopni podkręciłem dziś do 24. a w solarium jak nie byłem tak nie byłem i pewnie już nie pójdę. przeszło mi. problem inny się pojawił. jesienne poranki są bardzo chłodne i brakuje grzejniczka w łóżku. o tak, zdecydowanie. dziś było tak zimno, że przez godzinę nie chciało się wstać. zimą będzie ogrzewanie, a do sezonu grzewczego marznięcie. oj marznięcie.

    OdpowiedzUsuń
  2. a poza tym.. http://old.demotywatory.pl/uploads/1471.jpg

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nie mam klimatyzacji na mym poddaszu, więc łaskawie się nie chwal. ja mam pewnie tu więcej czasem niż owe 24 stopnie ;]

    z solarium szkoda, ale hmm na poranki chłodne kup sobie jesienny szaliczek, którym sobie zalotnie obwiążesz szyję :D do łóżeczka termoforek albo chłopiec. tylko skąd wziąć jedno albo drugie /o\

    ten demotywator mam odebrać jako Twą wizję mej przyszłości po ujebanych egz ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. szaliczek? nie mój stajl. chłopca? a można kupić? teraz pod blokiem nawet budki z pieczywem nie ma, a co dopiero z chłopcami.. gdzie można kupić termofor? :D

    a demotywator.. że w razie co, to nie ma powodów do załamki :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Bosh, ale wy marudzicie :P chłopców wam się zachciewa ;) a ja właśnie lubię tę wczesną jesień, nie lubię tej późniejszej... dziś spędziłem trzy albo cztery godziny w parku gapiąc się na ludzi, pogoda była idealna do tego ;)
    a Ty ucz się, ucz ;P potem przyjdzie czas na oblewanie zdanych egzaminów - możesz postawić mi wtedy piwo albo dwa :D

    OdpowiedzUsuń
  6. @ neg: może być i arafatka, chusta czy inna apaszka ;p chłopca jak i termofora znajdziesz w aptece zapewne ;]
    w razie załamki to się na całym świecie to odbije!

    @sansenoi: kto marudzi, gdzie marudzi. jak coś to nie ja. jeśli ja, to pewnie przez zły wpływ negsa ;p
    poza tym ja na jesień wcale nie narzekam. źle zinterpretować musiałeś me słowa.
    wiesz, że od piwa podobno się brzuszek powiększa tudzież zaokrągla ;> a i wątpię w swe naukowe sukcesy coś...

    OdpowiedzUsuń
  7. heh, no dobra, to rezygnuję z piwa na rzecz wina ;P i Ty nie musisz wierzyć w swoje naukowe sukcesy, wystarczy, że ja wierzę za nas obydwóch :D, że będzie ok ;P Po prostu nie chcesz alkoholu postawić i tyle - skąpiec :D

    OdpowiedzUsuń
  8. te, po pierwsze to wątpienie odłóż do szafy, bo demotywator straszy..
    dwa - ja mam zly wpływ? my się dziecię drogie rozliczymy, tylko przyjedź zapłacić za payerka :D:P oj zobaczysz :D
    a po trzecie - knujecie podstarzali, grubi, rozleniwieni koledzy :D:P

    OdpowiedzUsuń
  9. @ sansenoi: ja tak tylko z troski o brzuszek ;p
    nie martw się postawię Ci tę butelkę wina ;) jeśli zdam ;]

    @neg: a żebyś wiedział że się policzymy ]:->

    OdpowiedzUsuń
  10. eee, no ale chyba nie myślisz, że sam to wino pić będę ;P podzielę się z Tobą ;P zatem musisz tylko zdać ten exam :P

    OdpowiedzUsuń
  11. póki co uprzejmie donoszę, że napisałem. na wyniki sobie poczekamy do 19.9. do godziny 20.00
    no od biedy się z Tobą mogę napić...
    (tylko co na to tata ;p)

    OdpowiedzUsuń
  12. eee, jeśli musisz się pytać taty, to ja z Tobą nie piję :D

    OdpowiedzUsuń
  13. czas dla taty minął, neg się nie odezwał, więc możemy pić ;]

    OdpowiedzUsuń