wtorek, 24 czerwca 2014

ekipa

zaczepił mnie ostatnio Anioł, a może to ja go sprowokowałem.
była to niedziela późny wieczór, dochodziła 23.
co robią poważni ludzie pod koniec łikendu? poszukują ostatniego odmóżdżacza by dobrze wejść w nadchodzący tydzień.
dobrze wiedzieć, że nie jestem jedynym czekającym niecierpliwie na kolejne odcinki warsaw shore.
toć nawet początkowo sceptyczny bj, po obejrzeniu kilku odcinków znalazł swą ulubioną bohaterkę fionę vel ewędlinę.
może i szkody w mózgu ekipa czyni, ale warto godzinę z życia poświęcić. mimo wszystko dla lepszego samopoczucia.
wszak tyle życiowych mądrości!


oglądacie? nie? to zacznijcie :D

6 komentarzy:

  1. Wole "milosc na bogackiej" :) tylko przez Abstrachuje

    OdpowiedzUsuń
  2. proszę mnie z tym nie łączyć w żaden sposób, fiona i ja w jednym zdaniu!

    na chmurę miałbym ochotę wiesz :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj nikt Cie z nia nie pomyli, nie martw sie! :P

      jeszcze slodkosci Ci malo?! ;)

      Usuń
  3. Olaboga, wystarczą mi internetowe memy. Percepcja robi mi czasem psikusy i zamiast "s" czytam "w".

    OdpowiedzUsuń