piątek, 18 kwietnia 2014

wycieczki

pokrążyło mi się.
w niedzielny poranek opuściłem słoneczny kraków i zawitałem w południe w chmurnej już warszawie, gdzie dni kilka bawiłem. bezkarnie z Doktorem S szwędaliśmy się po sklepach, knajpach i innych przybytkach. z parasolem w ręku. doznania smakowe pozostaną niezapomniane, widoki sklepowo-knajpianie nie mi oceniać; to nie ja byłem obiektem ich westchnień i zainteresowania. na plotki został także wyciągnięty pan Ajs. inne zaległości towarzyskie w jakimś zakresie też udało mi się nadrobić. z ciekawostek - miałem okazję przyglądać się także mecenasowi romanowi g. [tak, temu właśnie] w akcji. nawet robi wrażenie.
bladym środowym świtem wyruszyłem z wwa do sopotu, tym razem w sprawach zawodowych. grafik był na tyle napięty, że nawet nie udało mi się zobaczyć morza :( i już trzeba było mknąć do krk.
czwartek zleciał niczym z bicza strzelił na sprawach biurowych, a w dzisiejszy poranek usadowiwszy się w autobusie pomknąłem do domu.

ciekawe czy tu w końcu odpocznę. mam czas do wtorkowego poranka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz