poniedziałek, 21 kwietnia 2014

nic

podejście do posta nie wiem które. myśli po głowie się kołaczą lecz przelać ich zbyt się nie da lub nie chce.

święta jak to święta. znów minęły. pouśmiechałem się, porozmawiałem i pojadłem. liam pojadł po raz drugi, liam pojadł po raz trzeci, podkreślić trzeba. i jedzenie to ma smutne i opłakane skutki, co też wieści waga. ale tym zajmiemy się już w krk.
no właśnie - krk. czas jutro z rana wracać. rodzi ten powrót pytanie - do kogo, po co i co mnie tam trzyma. ani kochanek choć trochę tęskniący, ani tym bardziej mąż; pozostaje tylko westchnąć i jutro od około południa dzielnie pracować ku chwale. i czekać na pełen rozkwit słonecznej wiosny.
i życie toczyć się będzie dalej. i będzie się działo, nic.

a można by się unieść 1000 m nad ziemię.

6 komentarzy:

  1. ha, drugi post podobnej treści, który czytam w przeciągu 10 minut. Szarość i samotność, i komentarze podobne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiosenno-swiąteczna pogoda nie sluzy ;)

      Usuń
    2. mnie tam służy, zawsze to jakaś ucieczka od szarej rzeczywistości.
      a potem trach, kubeł zimnej wody. I bynajmniej nie mam na myśli śmigusa-dyngusa.

      Usuń