poniedziałek, 17 marca 2014

mikrofalówka

mikrofalówki to niby pożyteczne urządzenia.
wstawiamy sobie kubek mleka, 2-3 minuty i wyjmujemy ciepłe. nie trzeba brudzić garnka, w którym może się przypalić; chwila nie uwagi może też wykipieć; no i trzeba 2 razy dłużej czekać.
wstawiamy sobie inne danie, minuty ze 3 i obiad całkiem ciepły, całkiem jadalny. bez brudzenia osobnych garnków na podgrzanie każdego z jego składników; bez stania, mieszania, przekładania, obracania; bez konieczności nadmiernego zmywania.
niby wszystko ok.
tylko to ciepło jakoś mało ciepłe, szybciej stygnie, podgrzewa nie równomiernie i smak jakiś nie ten; coś za suche.

życie z mikrofalówki nie jest smaczne.

10 komentarzy:

  1. Zdecydowanie niesmaczne!! bleee

    Liamie...ja Ciebie proszę... NIEUWAGI!

    domyślsiękto ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj no, pisalem to ze 3 miesiace temu, teraz kliknalem, stad mala wpadka :P

      Usuń
  2. o matko, jaka rozbudowana metafora!

    OdpowiedzUsuń
  3. użycie mikrofali ograniczam do popcornu, który potem wysypuję wszędzie dookoła :x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakzes sierota, to coz poradzic :P

      Usuń
    2. nie chojrakuj, grzecznie go ze mną zbierałeś :P

      Usuń
    3. bo sie balem nie pomoc :P

      Usuń
  4. Niby inne, nibyr gorsze,ale nie wyobrażam sobie życia, bez niej. Gdyby nie mikrofalówka, w pracy jadłbym chyba tylko jedzenie z McDonalds ;D

    OdpowiedzUsuń