gorączkę można zwalczyć tabletkami, od których co prawda dostaje się wysypki, ale i z tą jakoś poradzić sobie można, stosując inne pigułki (od tych na alergię też można pewnie alergii dostać, ale o tym może innym razem, bo wpadnięciem w błędne koło to grozi i jasność i tak pokrętnego zaburzy).
czasem szkoda, że na moją momentami bezrefleksyjną bezmyślność nie ma żadnych pigułek.
bo że swej oziębłości emocjonalnej początkowej oraz braku zaangażowania (w nawiązywaniu kontaktów z chłopcami) nie zwalczę, a raczej ino ją pogłębiam to już wiem. i że przez nią przebić innym się trudno - także.
że zdarza się to być w skutkach destrukcyjne - wiem, pracuję, walczę, skutki odwracam.
a lepiej zapobiegać podobno.
hopeless.
[czasem się dziwię jak niektórzy ze mną wytrzymują - dlaczego i w jakim celu. sam siebie bym najchętniej szerokim łukiem omijał, spoglądając na okropną powierzchowność. zaglądając do środka jest może ciut lepiej - podobno. gdyż to wszystko to tylko mechanizmy obronne. tak bardzo obronne, że aż zeczepno-ofensywne. ale to tylko na marginesie.]
gdzie jest rajska apteka...
dość bredzenia, wracam walczyć z gorączką i innymi w łóżku. jeszcze parę stopni i białka się zetną. yay!