poszedłem sobie któregoś dnia na moje mądre zajęcia, dla samych mądrych ludzi [tak mi się przynajmniej zdaje] w pewnej bardzo mądrej [oczywiście] instytucji.
siedzę sobie, słucham, nawet notuję. aż tu przychodzi pani z dzieciątkiem, niesionym w chuście na swym torsie. myślę sobie - spoko. mam nowy obiekt do obserwacji. oczekuję na rozwój zdarzeń.
bachorek o dziwo nawet grzeczny był początkowo, aż tu nagle dostał od mamusi cyca.
nie wiem jak skomentować. może jestem nieczuły na pewne sprawy, może nie wyrozumiały, acz wydaje mi się że tak wymaga nieczynienia tego typu rzeczy w pewnych miejscach.
a gdybym ja tak chciał któremuś koledze possać to też bym mógł? [cyca, oczywiście]
W TYTULE - pocałunki/kisses
11 lat temu