środa, 19 lutego 2014

mecz

wybrałem się wczoraj z chłopcami z pracy na piwo.
pech [?] chciał, że akurat w wybranej knajpie transmitowany był mecz lm. grali niebiescy [w sumie błękitni] przeciwko czerwonym [w paski].
jak się okazało nie jest ze mną jeszcze najgorzej, kojarzyłem jednego piłkarza z twarzy [pique - warto jednak czytać czasem pudla] i jeszcze jednego z nazwiska [messi - żebym to ja wiedział skąd].
choć dużo lepszą wiedzę na chwilę obecną posiadam nt mundialu z 98, który oglądałem w całości. dawne dzieje.
tego typu zjawiska budzą wśród oglądaczy pierwotne emocje, które udzielają się nawet niezaangażowanym po  żadnej ze stron. nie żebym krzyczał, rzucał kurwami lub wydawał jęki zawodu, ale jednak mimochodem choć śledziłem to co się działo na ścianie. poniekąd czekając aż któryś z zawodników ryzykując otrzymanie kartki postanowi zdjąć koszulkę w trakcie. nie doczekałem się :( jeden tylko ciut podciągnął ;)

1 komentarz: