niedziela, 3 maja 2015

weekend

nastal wyczekiwany przez wszystkich weekend majowy.
niemal tak powazne wydarzenie jak koniec swiata. kolejki do kas, puste polki. wszak trwa on cale 3 dni, acz sklepy pozamykane tylko przez dwa, ale to nic, kupujmy, jedzmy, tyjmy.

siedze sobie na wsi, wiec spedzam w sposob nieco inny niz bym chcial. ale coz. bywa.
moze choc uda sie znalezc wewnetrzny spokoj, choc chyba sie jednak nie zapowiada.
niepotrzebna ale konieczna papierkologia przygniata i krew zagotowuje.
wiec sie zakopuje w papierkach i znikam, znikam, znikam.
czasem az za bardzo bez odbioru. ale moze mnie za to nie zamorduja ludzie w okol.
chyba jestem ciezszym przypadkiem niz przypuszczalem ;)

jedyne co dobre zlapalo mnie wczoraj slonko, wiec przestalem byc synem mlynarza :D


6 komentarzy:

  1. Dla mnie niestety weekend majowy był zwykłym weekendem, wszak piątki mam immer wolne :P Momenty takie jak ten sprawiają, że doceniam ten luksus.

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham moją wieś... ale nie tą/tę, w której mieszkam na co dzień tylko, tą/tę z której pochodzę. cisza, spokój, zero ludzi. no kurwa żyć nie umierać. tylko ja i to co kocham najbardziej *

    * cokolwiek to jest :)

    ściskam i unoszę brew :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Liam, Ty leniwa Gnido!!! :P wracaj do pisania :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nakłonienie Liama do jakiejkolwiek aktywności wymaga wysiłku, ale nie jest to niemożliwe. Skoro postanowił zrezygnować z bloga możemy mu teraz bezkarnie obrabiać tu tyłek.

      Usuń
    2. ja wszystko widze! :P

      Usuń