sobota, 29 listopada 2014

knajpy

zwykle we wszelkich miejscach, które odwiedzałem, zwracałem przede wszystkim uwagę na dobre jedzenie; ładna lub przyjazna obsługa była na drugim planie, ot miły dodatek.
od ponad roku mam swoją ulubioną śniadaniownio-lunchownie. bywam co najmniej raz w tygodniu, acz zwykle kilka razy.
karta ulegała drobnym modyfikacją, czego ja nawet nie zauważałem, zamawiając to co zawsze. okazało się w pewnym momencie, że były to dania spoza karty. ale czegóż się nie robi ;)
było to jedno z niewielu miejsc, gdzie nie raziło mnie skrócenie przez obsługę dystansu i zwracanie się do mnie w drugiej osobie (liczby pojedynczej).
chłopcy byli hetero, ale całkiem dobrze się na nich patrzyło i gadało.

jakież było moje zadziwienie i  zasmucenie pewnego poranka, gdy za barem dojrzałem panią i usłyszałem w odpowiedzi na moje cześć dzień dobry. po kilku kolejnych wizytach, okazało się, że połowa obsługi się zmieniła, w tym wyparowała ta najfajniejsza.
chyba jednak bariści mają znaczenie.
teraz jednak trzeba się zaprzyjaźnić z nowymi, bo jest za smacznie. choć już nie tak samo.




<3 ;)

1 komentarz:

  1. oj tak, obsługa ma znaczenie, też miałem ulubiony lokal, gdzie obsługa była bardzo fajna, ostatnio zmieniła się, teraz jest jakaś taka sztywna i też już nie ma na czym oka zawiesić... obecne czasy schodzą na psy... :D:D:D

    OdpowiedzUsuń